Co ciekawe, oprócz pływania rowerkiem wodnym i grillowania oraz słodkiego nic nie robienia, byliśmy świadkami niezwykłego wydarzenia. Otóż nagle nad naszymi głowami pojawił się śmigłowiec, tak nisko i tak blisko, że trzeba było ratować markizę od kampera. Z maszyny opuściło się na dół dwóch ludzi, którzy za jakiś czas wrócili, wrócił też śmigłowiec i ich zabrał. Jednego nawet w śmiesznej pozycji.
Co to były za manewry? Do dziś nie wiemy... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz