![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf3as2kwXQE2xYln_u9wP4eA8Wqr3PktWrNyerP79-FSKPN3kzSRSH_eCQzFaa8yAFuw1svjndKbsfnKugWrV2C_O7brUfleTrj1LtgMI89VkQMkoaWBQmK7q3WGI8-zKRhFIqqcv4S5Yz/s400/P1060476.JPG)
Pomysł na urlop wakacyjny narodził się w czasie ferii zimowych. Cel był jasny –
Norwegia. Dlaczego właśnie tam? Ponieważ nikt z ekipy tam nie był, wakacje raczej spędzaliśmy na południu Europy, a wielu znajomych, którzy byli w Norwegii, polecali ten zakątek ziemi. Początkowo, biorąc się do planowania trasy zrobiłem jej zarys, odnalazłem w internecie w miarę tanie hotele, policzyłem koszt paliwa, promów, noclegów oraz jedzenia i... przeraziłem się. Przy czterech osobach w Skodzie Superb 2.0 TDI 140KM koszt 10-dniowej wyprawy wyniósłby ok.5000PLN na osobę (przy przebiegach dziennych ok. 800km, co przy ograniczeniach skandynawskich byłoby po prostu niemożliwe do przejechania).