Październikowy, chłodny wieczór... Aparat, statyw i w drogę... Trzeba wypróbować najnowszy ultrazoom Nikon Coolpix P610 - aparat kupiony z kilku powodów: 60-krotny zoom optyczny, GPS, WiFi, uchylny monitor i wreszcie możliwość manualnych ustawień. Czego brakuje? Stopki na dodatkową lampę.
No to "test na księżycu":
Wyniki testu "księżycowego" rewelacyjne. Zdjęcia zrobione gotowym programem aparatu pt. "Księżyc". Bez obróbki, bez zbliżeń na komputerze. Zdjęcia prosto z aparatu:
A tu dodane podwojenie cyfrowe, czyli powiększenie 120x:
No to teraz Umer - najpierw około godziny po zachodzie słońca,
potem kościół w Chełmcach
i powrót nad Umer:
I wreszcie na deser Tumlin, po powrocie do domu:
O ile ze zdjęć księżyca jestem bardzo zadowolony, o tyle pozostałe mnie nie satysfakcjonują. Ciekawe, jak zachowała by się lustrzanka w takich warunkach? Szkoda, że nie zabrałem ze sobą dwóch aparatów. Może następnym razem uda się zrobić porównanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz