Translate

2.08.2014

PORTUGALIA 2014

Kolejne wakacje i planowana niegdyś wyprawa do Hiszpanii i Portugalii została okrojona, by w dwa tygodnie dotrzeć do Fatimy i wrócić. Wyjazd ma charakter pielgrzymkowy.
 
Ale po kolei...



29.06.2014 - niedziela
Wyjazd w niedzielne popołudnie i przejazd przez Niemcy i Francję, by dotrzeć do Lourdes. Po drodze zwiedzamy Paray le Monial i Rocamadour opisywane przeze mnie w relacji z wakacji 2010.













1.07.2014 - wtorek
W Lourdes zatrzymujemy się najpierw na noc na bezpłatnym parkingu, a w środę rano idziemy odwiedzić Sanktuarium.
 



Na kolejną noc jedziemy do znanego nam Domu Polskiej Misji Katolickiej. Ponieważ zostajemy tylko na jedną noc i nie korzystamy z prądu, składamy ofiarę na utrzymanie domu do puszki...

Po obiadku i małej sieście podjeżdżamy pod samo Sanktuarium, by uczestniczyć w wieczornej modlitwie różańcowej i procesji światła.





3.07.2014 - czwartek
Rankiem kierujemy się malowniczymi drogami w stronę północnego wybrzeża Hiszpanii.
 Tunel w Pirenejach jest na szczęście zamknięty, bo stracilibyśmy takie widoki...

Późnym popołudniem dojeżdżamy do nadmorskiej miejscowości Santona, gdzie spacerujemy podziwiając morze z tarasu restauracji zbudowanej w kształcie łodzi i odwiedzając m.in. targ rybny...




Ale tu spać nie chcemy... Szukamy jakiegoś miejsca bliżej morza i... znajdujemy.


4.07.2014 - piątek
Poinformowani, że warto zjechać z trasy do Covadonga, czynimy to nie wiedząc, co kryje się pod tą nazwą. Teraz już wiemy...





Do Santiago de Compostella jedziemy wśród chmur, zatrzymujemy się w ciekawym miejscu widokowym z "amboną", z której można podziwiać szczyty gór (niestety mgła ogranicza widoczność); mijamy po drodze pielgrzymów oraz charakterystyczne znaki z muszelką pokazujące szlak do grobu Jakuba.





Wreszcie docieramy do Santiago de Compostella, zatrzymując się przy centrum handlowym. Stamtąd idziemy do Sanktuarium. Niestety trochę błądząc robimy ok. 8km, co dało wszystkim w kość, zwłaszcza, że pogoda i całodniowa podróż nie zachęcały do takiego spaceru.

5.07.2014 - sobota
Zatem rano próbujemy poszukać parkingu bliżej Katedry. No i jest - jak sama nazwa wskazuje - bezpłatny parking katedralny tuż przy wjeździe do podziemnego parkingu katedralnego. Szkoda, że o tym nie wiedzieliśmy dzień wcześniej. No, ale dobre i to. Zostawiamy auta i mamy jakieś 300m do kościoła.




Z Santiago jedziemy na południe, a naszym celem jest Fatima. Po drodze oczywiście wypada zatrzymać się w Porto nad oceanem.



Wreszcie w sobotę, późnym wieczorem, docieramy do Fatimy. Ogromne puste parkingi, możliwość nabrania wody pitnej, sanitariaty przy Sanktuarium i jeden toi-toi na parkingu.

6.07.2014 - niedziela
Rano uczestniczymy we Mszy św. niedzielnej... i tu zmyła. Msza św., która wg grafiku miała odbyć się w Bazylice Trójcy Przenajświętszej o godz. 11.00, odbyła się w strugach deszczu przy Bazylice MB Różańcowej, a Msza św. o godz. 12.30 została odprawiona w Bazylice Trójcy Przenajświętszej, jednak drzwi główne były zamknięte. Przypadkiem odkryliśmy wejście ostatnimi drzwiami bocznymi. Jak się później okazało grafik oficjalny - grafikiem oficjalnym, a aktualny program nabożeństw jest umieszczony na małych kartkach A4 przy wejściu do Bazyliki.
 Po Mszy św. zwiedziliśmy Sanktuarium.






Następnie obiadek w autkach i ruszamy, by obejrzeć zamek w miejscowości Tomar, oddalonej ok. 20km od Fatimy.







Gosia i Jacek jadą na południe (jutro spotkamy się na Cabo da Roca), a my wracamy do Fatimy na wieczorne nabożeństwo różańcowe i procesję światła. Na szczęście wszystko było wg grafiku.




7.07.2014 - poniedziałek
Rano jedziemy przez Lizbonę i Sintrę na przylądek zachodni. Tam podziwiamy piękno tego miejsca, jemy posiłek i żegnamy się z drugą załogą. Oni jadą na południe, by popatrzeć z Gibraltaru popatrzeć na Afrykę, my natomiast wracamy do domu przez Madryt, Barcelonę, Montserrat, Andorę...
Cabo da Roca:




Droga powrotna biegnie przez wąskie drogi parków wokół Sintry oraz szerokie nowoczesne autostrady i most robiący niesamowite wrażenie.


Nocujemy na parkingu przy stacji benzynowej przed Madrytem.

8.07.2014 - wtorek
W Madrycie chcieliśmy zobaczyć stadion Real Madryt, nawigacja bez problemu go znalazła, ale ochrona nas poinformowała, że wejście na teren obiektu jest niemożliwe. Została tylko fotka przy bramie głównej i byki przy hiszpańskich drogach.


Szeroka, długa droga nam się nudzi i postanawiamy skręcić w prawo, wg zachęcającego drogowskazu. Dojeżdżamy do pięknego "Monasterio de Piedra", ale tu musielibyśmy się zatrzymać przynajmniej na pół dnia. Zrezygnowaliśmy ze zwiedzania, ale polecamy. Wstęp 15 euro.


Nauczeni madryckim doświadczeniem, w Barcelonie nie nastawiamy nawigacji na stadion, ale na centrum, podziwiając to miasto wieczorową porą.








9.07.2014 - środa
Nocleg w miejscowości w pobliżu Montserrat, rano wyjazd na samą górę i zwiedzanie klasztoru.














10.07.2014 - czwartek
Na deser została nam Andora, nocleg na parkingu przy centrum handlowym, na wysokości ponad 2000mnpm), tuż przy granicy z Francją (2,70 euro za noc - 20.00-8.00), zakupy i powrót do domu przez piękne górskie przełęcze...










Podsumowanie:
Dwutygodniowa wyprawa kosztowała nas około 6000zł, przejechaliśmy w tym czasie 8200km spalając ok. 8l/100km ON. Najwięcej wydatków było na paliwo, noclegi "na dziko" z wyjątkiem jednego (PMK w Lourdes), żywność "swoja".
Wyprawa udana, wszystkie zaplanowane punkty podróży plus kilka "niespodzianek" zrobiło na nas niesamowite wrażenie. Chyba warto jeszcze wrócić kiedyś w tamte rejony.

GALERIA 805 zdjęć



1 komentarz:

  1. Piękna Trasa, chyba poproszę o szczegółowy plan trasy na mapie, żeby udać się tym samym szlakiem z moją rodzinką, córy będą zachwycone, Francja, Portugalia, Hiszpania, Fatima...

    OdpowiedzUsuń