Zimowa wycieczka na Zamek w Malborku.
Trochę wariacka... No bo jak nazwać wyjazd na jeden dzień w tak odległy zakątek Polski. Co prawda wyjechałem rano z Warszawy, więc odległość nie taka duża, ale... jak się słucha nawigacji to się jedzie taką drogą (z drugiej strony BoXerek zdał na szóstkę test z jazdy zimowej)
Niestety takie tempo podróży sprawiło, że przy kasie pojawiłem się o 13.55 (wg cennika, w godz. 13.15-14.00 w sezonie zimowym, bilety są tańsze - 14zł/9zł), ale pani zamknęła okienko na "przerwę techniczną" informując, że od 14.15 bilety będą tańsze i... rzeczywiście: 7zł/4zł. Ale czas zwiedzania... Wnętrza do 15.00, z zewnątrz do 16.00.
Było to więc zwiedzanie "ekspresowe", ale już dziś wiem, że do Malborka wrócę latem na cały dzień.
Resztę oddadzą fotki (więcej zdjęć w galerii)
W drodze powrotnej Toruń by night i szarlotka z lodami w "Manekinie"...
Mniam... Polecam...
ooo matko, kiedy ja tam byłam! 12 lat temu.. z miłą chęcią wróciłabym:)
OdpowiedzUsuńTo trzeba wrócić ;) warto :)
OdpowiedzUsuńMariusz widze, ze nie mozesz sie lata doczekac... Viva Espania, tez tam bedziemy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Marek
Ano Marku nie mogę się doczekać wakacji. Może w wakacje się spotkamy? Miło by było :)
OdpowiedzUsuń